Znowu deszcz i mgła, Boże, chyba nigdy do tego nie
przywyknę. W Manchesterze mieszkam już od ponad roku, jednak brakuje mi
polskiego klimatu, choć wcale nie jest lepszy, niż ten tutaj. Od początku
czułam, że nie pasuję do tego miasta, tego kraju, tej wyspy, tej części Europy.
Chciałam stąd jak najszybciej wyjechać! Ale, zacznijmy od początku. Jak się tu
znalazłam? Musiałam się szybko usamodzielnić, a Anglia wydawała się być dobrym
rozwiązaniem. Kiedy skończyłam osiemnaście lat, od razu postanowiłam opuścić
dom rodzinny. Dlaczego? Po prostu nie chciałam już dłużej mieszkać z rodzicami.
Z roku na rok coraz gorzej się dogadywaliśmy i choć byliśmy (a właściwie
jesteśmy…) rodziną, to mamy zupełnie inne charaktery. Mama i tata to uosobienie
spokoju, a ja? Ja jestem humorzastą, niepotrafiącą usiedzieć w jednym miejscu
jedynaczką, która zawsze miała wszystko, oprócz prawdziwych przyjaciół. I
dobrze, nie potrzebowałam ich. Aż do momentu, kiedy zamieszkałam sama… Zdawałam
sobie sprawę z tego, że ludzie zwykle nie chcieli przebywać ze mną dłużej, niż
to było konieczne. Ja po prostu ich od siebie odpychałam. Dopiero zakończyłam
okres dojrzewania, w którym to najbardziej zraziłam do siebie całe
otoczenie. Wszystko przez mój nieugięty
charakter. Nigdy nie dawałam sobie nic wmówić, byłam uparta, nie pozwalałam
ludziom dojść do słowa. Teraz trochę żałuję. Tak, trochę. Kieruję się myślą, że
jeśli przez tyle lat radziłam sobie bez pomocy innych, to i teraz sobie
poradzę. Samodzielne mieszkanie było najlepszym życiowym sprawdzianem, który
jak na razie szedł mi naprawdę dobrze. Jedyny, największy błąd popełniłam,
decydując się na mieszkanie w Manchesterze. Sądziłam, że przywyknę do tego
klimatu, a co najważniejsze, zmienię zdanie co do tutejszej ligi piłkarskiej.
Nie. Mojemu sercu nadal bliskie były rozgrywki Primera Division, dalej wiernie
oglądałam mecze ligi hiszpańskiej w telewizji, cały czas kibicowałam tylko i
wyłącznie FC Barcelonie. Dlatego moim celem stała się podróż do Hiszpanii.
Tylko ze względu na piłkę? Poniekąd tak. Ale kręcił mnie również tamtejszy
klimat, otwartość ludzi, którzy mogą mieć duży wpływ na moją zmianę (tak,
pragnęłam jej…), zachęcało mnie to, że dobrze znałam język hiszpański, a
najbardziej… Ekipa z Camp Nou. Wystarczyło tylko zabukować bilet lotniczy do
Hiszpanii i (po raz kolejny) zacząć od nowa. Żyć lepiej, pełnią sił. Być w końcu
szczęśliwa. To da się zrobić!
____________________
Witam na moim nowym blogu! :) Niektórzy mogą kojarzyć mnie z http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/ . Jako, że nie mam co zrobić z natłokiem weny, rozpoczęłam kolejną historię. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Miłego czytania! (:
____________________
Witam na moim nowym blogu! :) Niektórzy mogą kojarzyć mnie z http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/ . Jako, że nie mam co zrobić z natłokiem weny, rozpoczęłam kolejną historię. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Miłego czytania! (:
Świetny prolog. <3
OdpowiedzUsuńBędę tu często zaglądać. ;D
Ps. Kiedy pierwszy rozdział? ;p
Następny rozdział ukaże się 22 marca :)
UsuńMyślę, że to będzie dość ciekawe opowiadanie chociażby patrząc na bohaterów i Twój talent do pisania.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bohaterka czym prędzej uda się do Barcelony bo co to za życie w mieście, którego się nie lubi...
Pozdrawiam i czekam na I-ynkę. :D
Hej! :)
OdpowiedzUsuńHmm..muszę przyznać, że naprawdę zaciekawiła mnie ta historia;)
Zapowiada się naprawdę wspaniałe opowiadanie! :)
Ciekawa jestem czemu do tego Men....pojechała;O Hehe, no ale mam nadzieję, że jak najszybciej uda się do Hiszpanii;) Najlepiej do Barcelony huehue<3
Uwielbiam jak piszesz<3 Jest tak naturalnie a za razem idealnie! ;d
Czeekam na pierwszy rozdział! :D
Całuski!♥
W chwili przerwy przed meczem Arsenalu przeczytałam prolog i jestem mile zaskoczona.
OdpowiedzUsuńHistoria zapowiada się ciekawie i bardzo mnie zainteresowała. Bardzo podoba mi się główna bohaterka, chociaż wiemy o niej póki co niewiele.
Czekam na pierwszy rozdział :)
Pozdrawiam!
No tak, uroki deszczowego Manchesteru i Anglii ;P Ja mimo wszystko nadal marzę o przeprowadzce do tego cudownego jak dla mnie miasta. Głownie ze względu na moją miłość do United. Prolog ciekawy, mam nadzieję, że bohaterka nie będzie się dusić w Anglii i poleci do Barcelony, która jest bliska jej sercu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje za wysłanie linku, bo po prostu już zakochuję się w tym opowiadaniu :D Mam nadzieję, że będziesz dodawać długie rozdziały :)
OdpowiedzUsuńJakbyś mogła informować o nowych rozdziałach, byłabym wdzięczna. :)
*Ogromny plus za brak błędów stylistycznych, językowych itp. :D
Zawsze warto jest zacząć od nowa jeżeli nasze wcześniejsze życie nie do końca nam odpowiadało. Ciekawa jestem, czy bohaterka znajdzie przyjaciół, czy zmieni się jej charakter.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
zapraszam na 5.
OdpowiedzUsuńhttp://the-meleth.blogspot.com/
<3